Kadr, który wstrząsnął Ameryką
30-05-2016Kapitan Ameryka żyje, umiera i żyje znowu. W realiach komiksu czas jest płaskim kołem, a każdy twist można odkręcić przy pomocy wytrychów jak rebooty i nowe linie czasowe. Czy rewelację z pierwszego zeszytu nowej serii „Captain America: Steve Rogers” również?
Pewnie tak, niemniej po ostatnim kadrze czytelnicy z kraju wolności zamarli – narodowa ikona, ucieleśnienie wszystkich wartości Największego Pokolenia i chodząca apoteoza cnót wszelkich okazała się czymś innym niż się wydawało.
Tak. Steve Rogers jest uśpionym agentem faszystowskiej Hydry. Od zawsze nim był. To nie podstęp. Nie zawładnął nim Loki, Kilgrave, ani Szkarłatna Wiedźma. Wnioskując z przebiegu akcji, nie jest też prawdopodobnie potrójnym agentem jak, wybaczą Państwo spoiler, Profesor Snape.
I co teraz? Chris Evans zareagował na twist konsternacją, a fani frustracją i tylko Stan Lee, który chyba jako jedyny w tej dyskusji pamięta II Wojnę Światową i nazizm jak żywy, uznał to za dobry pomysł. Reakcja autorów serii – Nicka Spencera i Toma Breveoorta na fanowski backlash jest zaskakująca.
Powinniście czuć gniew i niepokój, kiedy ktoś taki jak Kapitan Ameryka okazuje się członkiem organizacji jak Hydra. W prawdziwym życiu też spotykamy się z ludźmi, którzy wydają się normalni, uczciwi, są solą tej ziemi, a potem ujawniają jakiś straszny sekret. Ukrywają ciała w piwnicy albo szczerze nienawidzą jakiejś grupy społecznej – powiedział Breveoort w wywiadzie dla „Time’a”.
Komiks nie ukrywa politycznej agendy. Odwieczny adwersarz Kapitana, Red Skull, nie mówi już bezceremonialnie o miażdżeniu wolności i opanowywaniu świata, ale wypowiada żarliwie słowa podobne do przemówień Donalda Trumpa. Porywa młodzież o nacjonalistycznych ciągotach frazesami o obronie tradycyjnych wartości i swojej ziemi przed zalewem wrogiej armii chowającej się pod maską uchodźczych niewiniątek.
Chcemy uchwycić w naszym komiksie zeitgeist roku 2016. Nick Spencer jest bardzo politycznie zaangażowany i z uwagą śledzi aktualną elekcję. O polityce autorzy chcą jednak rozprawiać przede wszystkim przy pomocy metafor, dlatego większość paraleli, których dopatrzycie się w tej serii, jest prawdopodobnie intencjonalna – możemy przeczytać dalej we wspomnianej rozmowie w magazynie „Time”.
Szokujący twist Marvela zgrywa się w czasie z serią głośnych artykułów prasowych o przebudzeniu faszyzmu na świecie, w tym tekstu Washington Post „This is how fascism comes to America” i New York Timesa „Rise of Donald Trump Tracks Growing Debate Over Global Fascism„. Dziennikarze zwracają uwagę na to, że „faszyzm” po raz pierwszy chyba w amerykańskiej historii jest używany w odniesieniu do istotnego polityka nie jako nisko latający epitet, ale jako rzeczowe określenie wyznawanych przez niego poglądów i proponowanych rozwiązań.
Jeśli Kapitan Ameryka ma być ucieleśnieniem najważniejszych wartości wyznawanych przez naród, może sporo w tym sensu, żeby w kraju, w którym Donald Trump przoduje w sondażach, Steve Rogers powiedział wprost „Hail Hydra”?
W efekcie masowego sprzeciwu wobec takiego stanu rzeczy zatrendował na Twiterze hashtag #SayNoToHYDRACaptain. Bardzo dobrze, trzeba walczyć o duszę Ameryki.
Dodaj komentarz