Kapitan Ameryka żyje, umiera i żyje znowu. W realiach komiksu czas jest płaskim kołem, a każdy twist można odkręcić przy pomocy wytrychów jak rebooty i nowe linie czasowe. Czy rewelację z pierwszego zeszytu nowej serii „Captain America: Steve Rogers” również?

Pewnie tak, niemniej po ostatnim kadrze czytelnicy z kraju wolności zamarli – narodowa ikona, ucieleśnienie wszystkich wartości Największego Pokolenia i chodząca apoteoza cnót wszelkich okazała się czymś innym niż się wydawało.

CAPTAIN AMERICA HYDRA

Kadr z komiksu CAPTAIN AMERICA: STEVE ROGERS (2016) #1

Tak. Steve Rogers jest uśpionym agentem faszystowskiej Hydry. Od zawsze nim był. To nie podstęp. Nie zawładnął nim Loki, Kilgrave, ani Szkarłatna Wiedźma. Wnioskując z przebiegu akcji, nie jest też prawdopodobnie potrójnym agentem jak, wybaczą Państwo spoiler, Profesor Snape.

I co teraz? Chris Evans zareagował na twist konsternacją, a fani frustracją i tylko Stan Lee, który chyba jako jedyny w tej dyskusji pamięta II Wojnę Światową i nazizm jak żywy, uznał to za dobry pomysł. Reakcja autorów serii – Nicka Spencera i Toma Breveoorta na fanowski backlash jest zaskakująca.

Powinniście czuć gniew i niepokój, kiedy ktoś taki jak Kapitan Ameryka okazuje się członkiem organizacji jak Hydra. W prawdziwym życiu też spotykamy się z ludźmi, którzy wydają się normalni, uczciwi, są solą tej ziemi, a potem ujawniają jakiś straszny sekret. Ukrywają ciała w piwnicy albo szczerze nienawidzą jakiejś grupy społecznej – powiedział Breveoort w wywiadzie dla „Time’a”.

Komiks nie ukrywa politycznej agendy. Odwieczny adwersarz Kapitana, Red Skull, nie mówi już bezceremonialnie o miażdżeniu wolności i opanowywaniu świata, ale wypowiada żarliwie słowa podobne do przemówień Donalda Trumpa. Porywa młodzież o nacjonalistycznych ciągotach frazesami o obronie tradycyjnych wartości i swojej ziemi przed zalewem wrogiej armii chowającej się pod maską uchodźczych niewiniątek.

Chcemy uchwycić w naszym komiksie zeitgeist roku 2016. Nick Spencer jest bardzo politycznie zaangażowany i z uwagą śledzi aktualną elekcję. O polityce autorzy chcą jednak rozprawiać przede wszystkim przy pomocy metafor, dlatego większość paraleli, których dopatrzycie się w tej serii, jest prawdopodobnie intencjonalna – możemy przeczytać dalej we wspomnianej rozmowie w magazynie „Time”.

Szokujący twist Marvela zgrywa się w czasie z serią głośnych artykułów prasowych o przebudzeniu faszyzmu na świecie, w tym tekstu Washington Post „This is how fascism comes to America” i New York Timesa „Rise of Donald Trump Tracks Growing Debate Over Global Fascism„. Dziennikarze zwracają uwagę na to, że „faszyzm” po raz pierwszy chyba w amerykańskiej historii jest używany w odniesieniu do istotnego polityka nie jako nisko latający epitet, ale jako rzeczowe określenie wyznawanych przez niego poglądów i proponowanych rozwiązań.

Jeśli Kapitan Ameryka ma być ucieleśnieniem najważniejszych wartości wyznawanych przez naród, może sporo w tym sensu, żeby w kraju, w którym Donald Trump przoduje w sondażach, Steve Rogers powiedział wprost „Hail Hydra”?

W efekcie masowego sprzeciwu wobec takiego stanu rzeczy zatrendował na Twiterze hashtag #SayNoToHYDRACaptain. Bardzo dobrze, trzeba walczyć o duszę Ameryki.

Dodaj komentarz